Spłonęło sanatorium Grunwald

To piąty pożar w Sokołowsku – Boimy się spać. Cudem uniknęliśmy spalenia – mówi przerażona Krystyna Łakomiec z ul. Słonecznej. Mieszka dwa metry od budynku Grunwaldu. Płomienie sięgały do jej mieszkania. Noc spędziła na dworze, modląc się, żeby nie wiał wiatr.
Strażacy i inspektorzy nadzoru budowlanego nie mają wątpliwości: ich zdaniem to było podpalenie. Wszystko wskazuje na to, że także cztery wcześniejsze pożary w Sokołowsku były dziełem podpalacza lub podpalaczy.
– Dwie stodoły, domek przy cerkwi, dwa razy sanatorium Grunwald – wylicza Longina Kaczmarczyk z So-kołowska. – Ogień pojawiał się zawsze wieczorem. To nie może być przypadek – dodaje.
Tym razem podpalacz był bardzo skuteczny. Pożar w kilka minut strawił cały dach byłego sanatorium.
Ten, kto to zrobił, dobrze znał budowlę. Na poddaszu w podłodze były dziury, trzeba było wiedzieć, jak się poruszać – mówią Mariola Krauze z inspekcji nadzoru budowlanego i Barbara Obelinda, konserwator zabytków.
– Strzelały dachówki, spalone krokwie leciały na ziemię, zwęglone kawałki przelatywały na nasz dach. Polewaliśmy go z sąsiadami wodą z gumowego węża. Prawie całą noc – relacjonuje Longina Kaczmarczyk, która mieszka w budynku stojącym po drugiej stronie ulicy.
Jednak nwiększy koszmar przeżyli lokatorzy z domów przy ul. Słonecznej 2 i Różanej 1. Oba budynki niemal przylegają do byłego sanatorium. – Obudziła nas łuna. Co tu ratować w takiej chwili? Tylko życie – mówi Tomasz Laber, jedna z osób, które przez całą noc obserwowały, czy strażakom uda się obronić dobytek mieszkańców.


Nieskuteczny właściciel
Z żywiołem walczyło 48 strażaków. Zanim ugasili ogień, spaliły się: dach, poddasze
i część pomieszczeń na piętrach. Razem ponad 3 tys. metrów kwadratowych po-wierzchni. Strażacy wstępnie oszacowali straty na 500 tys. zł. Ale wycena nie uwzględnia wartości zabytkowej obiektu.
A Grunwald w XIX w. był najnowocześniejszym sanatorium w Europie.
Teraz jego właścicielem jest wrocławianin Adam Borberg. Miał tu stworzyć międzynarodową szkołę wyższą i ośrodek dla młodzieży. Ale miał problemy nawet z zabezpieczeniem obiektu.
– Postawiliśmy ogrodzenie. Podparliśmy ściany, zabiliśmy okna na parterze – wylicza Roman Piskorski, przedstawiciel właściciela.
– To okazało się nieskuteczne – ocenia Mariola Krauze z nadzoru budowlanego.
Część zabytku spłonęła podczas pierwszego pożaru. Teraz, gdy praktycznie nie ma już dachu, nie wiadomo, co będzie dalej z cenną niegdyś budowlą. Na pewno właściciel musi tak zabezpieczyć resztki murów, by nie spadły na sąsiednie kamienice.

Zemsta czy mania?
– Najgorszy jest strach. Podpalacz może wrócić – denerwuje się Krystyna Łakomiec.
Mieszkańcy Sokołowska prześcigają się w domysłach. Czy podpalenie stodoły przewodniczącego rady miasta i gminy to zemsta, czy działanie maniaka? Czy spalenie budynku przy cerkiewce miało zatrzeć ślady kradzieży, czy zrobił to jakiś piroman? I dlaczego komuś tak bardzo zależało na spaleniu Grunwaldu, że podłożył ogień po raz drugi? Andrzej Laszkiewicz, burmistrz gminy Mieroszów, poprosił komendantów straży pożarnej i policji o szczególną uwagę i wzmożone patrole. Jak ustrzec Sokołowsko przed kolejnym pożarem, będą rozmawiać już jutro.

W Ziębicach też polują na podpalacza
W ciągu zaledwie miesiąca ktoś sześciokrotnie podpalił budynek po nieczynnym browarze. Kilka dni temu ogień gasiło pięć jednostek straży pożarnej i niewiele brakowało, by jedna ze ścian runęła na sąsiednie budynki.
– Boimy się, że w końcu strażacy nie przyjadą na czas i ogień zajmie nasze kamienice – mówi Ryszard Uławski z Ziębic. Nie wiadomo, kto podpala ten budynek i po co to robi. Piroman, szaleniec, dowcipniś, wariat – tak określają go mieszkańcy Ziębic.
– Każdy by się bał, gdyby zasypiał ze świadomością, że może już się nie obudzić – mówi Krystyna Maćkała. – Dlatego chcemy pomóc go złapać. Zamierzamy organizować dyżury i pilnować, by nikt się po tym nieczynnym zakładzie już nie kręcił.

Alina Gierak - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska

źródło wiadomości | walbrzych.naszemiasto.pl

Redakcja portalu zastrzega, że w komentarzach i opiniach nie mogą znaleźć się treści reklamujące przedsiębiorców, ich działalność lub oferowane przez nich towary i usługi; nie mogą się też znaleźć treści zabronione przez prawo, wulgarne, obraźliwie, naruszające zasady współżycia społecznego, naruszające prawa Redakcji lub innych osób - w przypadku pojawienia sie takich opinii będą one przeredagowane, ich treść skrócona lub usunięta.